Jechałem dziś pierwszy raz - od wprowadzenia nowego rozkładu - przyspieszonym pociągiem piętrowym (chciałoby się rzec KM-Expressem ;)) Kolei Mazowieckich. Traf padł akurat na Łukowiankę (Warszawa Zachodnia 16.20 - Łuków 18.19). Wsiadłem na Dworcu Centralnym i spostrzegłem, że pociąg jest pełny. Zaznaczam: "pełny", ale nie "przepełniony". To znaczy, że wszystkie miejsca siedzące były zajęte, kilka osób w każdym wagonie stało w wąskich przejściach. Na Wschodniej wsiadło sporo osób, ale ogólnie na każdy wagon (cały skład miał ze 4 lub 5 wagonów) przypadało z kilkanaście, może 20 osób bez miejsc siedzących (w tym ja :)).
Dla pełnej jasności dodam, że piszę to wszystko jako komplement dla KM, a nie w nurcie zrzędzenia i narzekania. To, co zobaczyłem, świadczy, moim zdaniem, że te przyspieszone -nki (Łukowianka, Wiedenka...) to traf w dziesiątkę. Taki kurs popołudniowy - mimo że realizowany jest z Centralnego - jest akuratnie wypełniony pasażerami. Mniejsza liczba pasażerów oznaczałaby mniejszą rentowność, większa - zdecydowanie pogorszyłaby komfort jazdy. Bardzo dobrze zdecydowano, że pociągi te nie zatrzymują się na stacjach warszawskiego "przedmieścia" (w przypadku Łukowianki chodzi tu m.in. o Warszawę Rembertów, Warszawę Wesołą etc.) i większości mniejszych przystankach podmiejskich (pierwszy postój za Wschodnią to Halinów; dalej znów jazda bezpośrednia do Mińska; między Mińskiem a Siedlcami - tylko Mrozy, Cegłów i Kotuń). Dzięki temu oddzielono ruch naprawdę "regionalny" (zasięg >50 km) od ruchu stricte podmiejskiego lub wręcz wewnątrzmiejskiego (vide Rembertów). W mojej ocenie to jest właśnie przyszłość rozwoju transportu szynowego na Mazowszu: jakaś separacja transportu bliskiego i dalekosiężnego. (Co innego to SKM-ka nawet do Otwocka, a zupełnie co innego - "ekspres" do Siedlec czy Płocka.) Pisałem o tym już kiedyś i jeszcze zamierzam do tego wrócić.
Mam też nadzieję, że po włączeniu nowych lokomotyw Traxx do tych pociągów z piętrowymi wagonami (co ma się stać już w czerwcu tego roku, jak zapowiada oficjalna strona KM), uzyska się nie tylko oszczędność czasu (strata na przetaczaniu tradycyjnej lokomotywy na stacji końcowej), nie tylko też oszczędność pieniędzy (wynajem od bodajże PKP Cargo tych lokomotyw kosztuje baaaardzo dużo - pisano o tym około rok temu w "Z Biegiem Szyn"), ale przede wszystkim uzyska się jeszcze wyższą prędkość. Albowiem dziś Łukowianka co prawda trochę się rozpędziła między Rembertowem a Sulejówkiem, ale wolniej toczyła się zaraz za Wschodnią. Z lepszą lokomotywą, a także - to już marzenie - z wydzielonym, przynajmniej na "SKM-kowym" odcinku tras wylotowych z Warszawy (Sulejówek-Miłosna, Otwock etc.), torem dla pociągów przyspieszonych, pośpiesznych i ekspresów - można stworzyć naprawdę szybki środek komunikacji odległych ośrodków mazowieckich z Warszawą.
P.S. Z wycieczek przyspieszonymi pociągami piętrowymi na pewno muszę jeszcze "zaliczyć" kilka:
a) pojechać taką Łukowianką (albo innym analogicznym pociągiem) jak najdalej od Warszawy - żeby zobaczyć, na których stacjach wysiada najwięcej ludzi; np. dla Łukowianki - czy to jest Mińsk, Siedlce, a może Łuków?
b) pojechać takim porannym przyspieszonym pociągiem: podejrzewam, że też musi być optymalnie zapełniony. :)
c) przekonać się, że połączenia typu Kasztanka (Warszawa Zachodnia 10.50 - Siedlce 12.14) lub Vistula (Siedlce 12.34 - Warszawa Zachodnia 14.00) mają jakikolwiek sens, a nie są li tylko "wożeniem powietrza". Zastanawiam się bowiem, ile osób potrzebuje przyspieszonego połączenia w tych pozaszczytowych godzinach? (Mam nadzieję, że to połączenie nie istnieje tylko po to, żeby składy piętrowe "miały co robić"...)
poniedziałek, 7 lutego 2011
Łukowianka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Related Posts :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz