BLOG PRZENIESIONY NA NOWY ADRES:
http://robert.skarzycki.pl/blog/naszynach/

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Katowice-Żilina

Od dłuuugiego czasu planuję wziąć się za opisanie mojego tripu na Słowację, jaki odbyłem w październiku roku - już - ubiegłego. (Chodzi oczywiście o kolejowy akcent tej wycieczki. :)) Nie zdążyłem jednak nawet napisać ani litery, a już, z wprowadzeniem nowego rozkładu, dzieją się swego rodzaju hocki-klocki z połączeniem przez Zwardoń-Skalite, przez którą tą trasę kolejową właśnie w owym czasie peregrynowałem do sąsiadów-Słowaków.
Portal "Rynek Kolejowy" donosi za lokalną papierową gazetą "Kronika Beskidzka", że bezpośrednie połączenia Katowice-Żilina zostały w nowym rozkładzie skasowane. Autor tekstu zwraca uwagę zwłaszcza na dezinformację, jaką stosuje rzecznik Przewozów Regionalnych: o skasowanie połączeń obwinia Słowaków, gdy tymczasem dziennikarze, dotarłszy do strony słowackiej, dowiedzieli się, że to PR zrezygnowały (wobec braku dofinansowania ze strony Ministerstwa Infrastruktury) z tego połączenia i nie lekceważyły propozycje Kolei Słowackich. Ech, nieładnie, nieładnie...
Mnie jednak najbardziej interesuje pasażer (bo sam jestem pasażerem :)) - i to on w tym wszystkim najwięcej traci. Bezpośredni pociąg z Katowic na Słowację był bardzo dobrym pomysłem: był to bowiem tani i dość wygodny sposób przedostania się do sąsiedniego kraju. Był to też sposób na integrację regionów leżących po obu stronach granicy. W obecnej natomiast sytuacji polskie pociągi nie wyjadę poza stację Zwardoń i tam jadący na Słowację podróży będzie się musiał przesiadać do słowackiego pociągu. Jak widać zatem Słowacy dbają o to, by polscy turyści mogli do ich kraju łatwo i tanio się dostać. Polskie koleje, jak ostatnio poprawiły się w kwestii taniego transportu międzynarodowego (m.in. InterRegio do Drezna, wakacyjne kursy do Czech i na Słowację przez tunel w Łupkowie), tak teraz się z tego wycofują. Obym był fałszywym prorokiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz