BLOG PRZENIESIONY NA NOWY ADRES:
http://robert.skarzycki.pl/blog/naszynach/

niedziela, 27 listopada 2011

PKP Radzymin

Muszę przyznać, że zelektryzowała mnie wiadomość, że w nowym rozkładzie jazdy Koleje Mazowieckie przywróciły kursowanie rozkładowych pociągów na odcinku Tłuszcz-Legionowo. (Nie wierzycie? Oto dowód.)
Jedno spojrzenie na ów rozkład od razu studzi nastroje - nie ma się czym "podniecać": są to raptem dwie pary pociągów relacji Tłuszcz-Sierpc. De facto są to podsyły spalinowych szynobusów na linię Nasielsk-Sierpc. (Nie wiem, czy w obecnym rozkładzie te szynobusy z Tłuszcza nie kursują na linię nasielską także via Radzymin.) Zresztą pory kursowania są zaiste niefortunne: dla ruchu z Radzymina w stronę Warszawy (czyli tu: Legionowa) to porażka. Jakiś sens ma jeszcze wieczorny kurs w stronę Tłuszcza (wyjazd o 21.24 z Legionowa).
Jakiż więc tu jest powód do rewelacji? Otóż, primo, rzecz jasna, każdorazowe "zmartwychwstanie" ruchu pasażerskiego na jakiejś linii jest wartością samą w sobie. Wedle Wikipedii ruch pasażerów zamarł na tym odcinku w 2000 roku (czyli wówczas jeszcze PR). Ta sama Wikipedia podaje, że przywrócono kursowanie pociągów osobowych w 2006 r., ale dotyczy to chyba odcinka do Wieliszewa (nie licząc efemerycznego "Zegrzyka"). Tak czy inaczej Anno Domini 2011 ruchu pasażerskiego według rozkładu na odcinku Wieliszew-Tłuszcz nie ma. (A skoro piszę o Radzyminie, to ten odcinek mnie interesuje.)
Secundo, tak się złożyło, że jakiś czas temu w Radzyminie byłem (w tym sezonie nawet trzykrotnie!). Nie omieszkałem oczywiście odwiedzić tamecznej stacji kolejowej (o tym za chwilę). Była to jednak wizyta smutna, wiedziałem bowiem, że żadnego pasażera w jej okolicach nie zastanę. Wtedy jednak pomyślałem sobie - wbrew wszystkiemu - że dobrze by było, gdyby ruch pociągów osobowych na tej linii został przywrócony. Przecież Radzymin to ponad 8-tys. miasto, siedziba gminy. (A dwa razy mniejszy Wieliszew ma SKM-kę!). Zamiast kisić się w podmiejskim autobusie ZTM-u (linia 738) mieszkańcy Radzymina mogliby skorzystać z opcji pociągowej. (Według rozkładu dojazd z Radzymina do metra zajmuje godzinę.)
W ramach takich fantasmagorii pokusiłem się nawet o przygotowanie rozkładu - dla pociągów z Radzymina w stronę Warszawy (przez Legionowo). Z jednej strony można wydłużyć kursy SKM linii S-9 z Wieliszewa do Radzymina. Przykładowy poranny kurs mógłby wyglądać tak:

Radzymin 6.36
Dąbkowizna 6.42
Nieporęt 6.47
Wieliszew 6.51
...
Warszawa Gdańska 7.25


Lepszym jednak rozwiązaniem byłoby wprowadzenie minikursów Radzymin-Legionowo, które zapewniłyby częsty i szybki dojazd do Legionowa, skąd już łatwo można skomunikowanym pociągiem dostać się do Warszawy. Moja propozycja (jako skomunikowania wybrałem albo przyspieszone pociągi kierujące się na linię średnicową, albo SKM-ki):


Propozycja może trochę szalona, może zbytnio wyśrubowana (nie wiem, czy byłoby zapotrzebowanie na 3 poranne pociągi do i 4 popołudniowe z Warszawy), ale w miarę sensowna przy minimalistycznym podejściu do sprawy. (Wychodzę z założenia, ze bardziej sensowna jest taka oferta - z której mogą skorzystać osoby, które zaczynają pracę/szkołę w Warszawie zarówno o 7:00, jak i 8:00 oraz 9:00. Proponowanie jednej czy dwu par pociągów dziennie to trochę nieporozumienie; nie można się potem dziwić, że z takich połączeń nikt nie chce korzystać.)
Dygresję na temat fantastycznych rozkładów jazdy muszę jednak zakończyć i brutalnie sprowadzić Czytelnika na ziemię. Jest trzeci powód, dla którego wiadomość o tym, że pociągi pasażerskie będą zatrzymywać się na stacji Radzymin. Powód ten wygląda tak:




Niestety, to nie fotomontaż. Tak, proszę Państwa - na peronie stacji kolejowej Radzymin rosną krzaki. A także pełno jest potłuczonego szkła, pamiątkowego po nocnych libacjach. Na peronie to nawet już nie rośnie trawa czy krzaki, ale prawie - drzewa. Jak zatem pasażerowie mają 11 grudnia skorzystać z tejże stacji? No, chyba, że coś się diametralnie odmieniło - te zdjęcia wykonałem pod koniec czerwca - i także stacja Radzymin została objęta programem rewitalizacji kolei z okazji Euro 2012. ;) Tak czy inaczej załączone obrazki przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy, efekt wieloletnich zaniedbań (sentencją tą można by opatrzyć stan kolei w całej Polsce, a jako przykład zamieścić te fotografie). Wydaje mi się, że z taką infrastrukturą i niefortunnym rozkładem nie za bardzo jest szansa na przyciągnięcie klientów. A szkoda, bo ta linia kolejowa nr 10, zbudowana w okresie międzywojennym, mogłaby służyć nie tylko pociągom towarowym, omijającym Warszawę, ale także zwykłym ludziom, którzy przy tych torach mieszkają.
Pewnikiem jest jedno: w grudniu muszę wybrać się w te strony: zweryfikować moją dotychczasową wiedzę o infrastrukturze stacji w Radzyminie, a może też przy okazji załapać się na nowiutkie szynobusy KM (tak!), które mają w grudniu trafić na linię nasielską - a skoro przez Radzymin będą kursować pociągi do Tłuszcza, to kto wie... ;)

2 komentarze: