BLOG PRZENIESIONY NA NOWY ADRES:
http://robert.skarzycki.pl/blog/naszynach/

piątek, 23 września 2011

Drożyzna biletowa

Z zainteresowaniem przeczytałem artykuł z najnowszego "Z Biegiem Szyn", pt. "Kaskada podwyżek". Przyznam się, że trochę wstrząsająca była dla mnie konstatacja, że bilety na Mazowszu są prawie dwukrotnie od tych na Kujawach (tj. tych prowadzonych przez PCC Arriva). 32 km z Sierpca do Raciąża (na wschód, szynobusem KM) kosztuje 10,60 zł; 33 km z Sierpca do Lipna (pociągiem PCC Arrivy) - tylko 5,50 zł. To oczywiście najbardziej skrajny przykład, ale dający wiele do myślenia. Co ciekawe, taryfy w kujawsko-pomorskiem są kształtowane przez samorząd wojewódzki, a nie prywatnego przewoźnika. (To unikat na polskiej kolei!)
Oczywiście, drogie bilety KM mają określone konsekwencje - dzięki temu, że Koleje Mazowieckie mają najwyższą taryfę, mają też najnowocześniejszy tabor (OK, nie tylko dzięki temu, ale ma to jakiś wpływ). Co prawda - z perspektywy pasażera - nie jest przyjemną sytuacją, gdy w ciągu 5 lat cena biletów jest podwyższana sześciokrotnie. Nie o to mi jednak chodzi - wszak i ceny biletów ZTM w Warszawie w ciągu najbliższych kilku lat będą sukcesywnie podwyższane. Nie chcę wchodzić w dyskusję, czy faktycznie bilety w komunikacji publicznej w Polsce są za tanie - w porównaniu do Zachodu rzecz jasna, że tak, ale przecież mamy niższe zarobki itd.
Mnie najbardziej boli sytuacja, którą wspomniałem - nie bez przyczyny - wyżej. Sierpc, niewielkie miasteczko na Północnym Mazowszu, ma taką sytuację: w kierunku zachodnim bilety są w cenach takich jak w kujawsko-pomorskiem (bo tam kursują pociągi PCC Arriva), na wschód zaś płacimy wg taryfy "warszawskiej". Hm... Celowo użyłem tu słowa "warszawska" - rozumiem bowiem, że bilety KM kosztują tyle to a tyle - jednakże trzeba mieć na uwadze ogromne zróżnicowanie ekonomiczne województwa mazowieckiego. Czym innym bowiem jest bilet za 10 zł dla mieszkańca podwarszawskich suburbiów, a czym innym małej wioski gdzieś za Siedlcami czy właśnie pod Sierpcem. Nie postuluję jakiegoś "janosikowego" na tańsze bilety dla biedniejszych regionów, ale objawia się tu kolejny argument przeciwko samorządowym przewoźnikom wojewódzkim - "dzięki temu" powstają takie absurdy, nieuwzględniające różnic ekonomicznych regionów. A na Mazowszu ma to chyba największe znaczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz